"Na obietnicach się kończy". Morawiecki: Powodzianie dalej czekają na realne wsparcie
Minęły dwa miesiące od katastrofalnej powodzi w południowej części Polski. Zgodnie z wstępnymi szacunkami NBP, koszty usuwania skutków tej katastrofy poniesione przez budżet państwa w br. mają wynieść ok. 0,1 proc. PKB, tj. będą niższe niż w 1997 i 2010 r. (0,2 proc. PKB). Pełnomocnikiem rządu do spraw pomocy powodzianom został Marcin Kierwiński. Jak jednak uważa opozycja, polityk nie radzi sobie z powierzonym zadaniem.
Morawiecki uderza w rząd
Były premier Mateusz Morawiecki zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym krytykuje rząd za brak pomocy powodzianom.
"Zamiast działać, zapewniając wsparcie finansowe i organizacyjne, politycy koalicji 13 grudnia zajmują się sobą, a przede wszystkim walką o to, kto wystartuje w wyborach prezydenckich. Tymczasem mieszkańcy zalanych terenów skarżą się na brak jasnych informacji, opóźnienia i skomplikowane procedury, które uniemożliwiają im szybkie otrzymanie pomocy" – napisał polityk PiS.
Morawiecki wskazuje, że rząd nie uprościł procedur i nie wprowadził szybkiej ścieżki przyznawania pomocy. Z tego powodu poszkodowani są zmuszeni "do walki z bezduszną biurokracją w momencie, kiedy priorytetem powinna być odbudowa zniszczonych domów i jak najszybszy powrót do normalności".
Kolejnym problemem jest, według polityka opozycji, nieudolność systemu zarządzania kryzysowego, czego skutkiem jest "brak wystarczającego zaangażowania lokalnych służb i wolontariuszy". Inne państwach, jak napisał Morawiecki, potrafią efektywnie i natychmiastowo działać w takich sytuacjach, tymczasem "tutaj mamy do czynienia z ciągłym odwlekaniem decyzji i zrzucaniem z siebie elementarnej odpowiedzialności".
"Powódź to katastrofa, której skutków nie da się zminimalizować bez natychmiastowych i dobrze zorganizowanych działań. Koalicja #13grudnia totalnie sobie z tym nie radzi. Potrzebne są pilne zmiany w podejściu do zarządzania kryzysowego i konkretne kroki na rzecz wsparcia poszkodowanych. Czas na realne działanie, a nie puste słowa! Do roboty!" – stwierdził polityk PiS.